Słowa mogą boleć
Nie umiemy rozmawiać, nie umiemy dyskutować, a ja nie umiem przemilczeć tego tematu.
Wybaczcie mi. Ty, Asiu także. Za to, że powracam do sprawy i niejako ją rozgrzebuję. Jest ona jednak zbyt ważna, by ją porzucić. Dla niewtajemniczonych: Aśka z bloga Matka jest tylko jedna wrzuciła na Facebooku na swoim funpage’u link do tekstu o powrocie odry z komentarzem, że nieszczepienie dziecka to narażanie innych dzieci. Następnie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach Ochronnych STOP NOP przekierowało swoich fanów na dyskusję u Matki. I zaczęło się… blogerka w ciąży, w dyskusji o szczepieniach, dowiedziała się, że jest na celowniku i, że „łatwo ją (…) – [uderzyć – przyp. Marleny] w ten głupi brzuch z bękartem w środku.” Oniemiałam.
Dyskusje są potrzebne. Ba! To nawet podstawa demokracji, w której już ponad 20 lat żyjemy. Dyskusje poszerzają wiedzę, bo wskazują nam inne jej źródła. Uczą nas argumentować, ale też niejednokrotnie zmuszają do zmiany naszego stanowiska. Powinny uczyć też zatem pokory, bo przecież my, ludzie, nie jesteśmy nieomylni. Możemy się mylić. To prawo nawet wpisane jest w nasze człowieczeństwo. Pożądaną sztuką, coraz rzadziej jednak spotykaną, jest umiejętność przyznania się do błędu.
Jest w nas ogromna potrzeba przekazania tego, co mamy do powiedzenia. To przynaglenie powoduje, że jesteśmy istotami społecznymi. Rozmawiamy. Opisujemy to, co czujemy. Słowami potrafimy nawet kreować to, co może się stać. Słowo jest naszą tarczą, bronią. Jest naszym błogosławieństwem, bez którego nie moglibyśmy zbudować naszych społeczeństw. Może jednak być też przekleństwem.
Rodzina czasem boli
Często słyszę, że najtrudniej jest okazać miłość tym, których kocha się najbardziej. Za to, potrafimy tych najbliższych obdarzyć trafnym zadaniem bólu. Ćwiczymy się w tym i ćwiczeni jesteśmy od dzieciństwa. Ranią nas rodzice, mówiąc: „Jesteś za gruba, tępa. Masz krzywe nogi. Nic dobrego z ciebie nie wyrośnie. Jesteś łamagą.” Czasami nawet mówią gorzej, może nawet boleśniej. Tego jednak tu nie wymienię. Biją słowami, uderzają w bardzo małe i niewinne serce, rozbijając je kawałki. Ka-wa-łecz-ki, które trudno poskładać w dorosłości. Te kawałki wpadają w szpary podłogi sali, w której zostaliśmy wyśmiani przy kolegach. Zostają na ścianie, o którą nas uderzono, krzycząc, że jesteśmy nic niewarci. Zostają też na pasku, którym nas bito ze słowami na ustach, że więcej nie wysypiemy cukru na podłogę. Wtedy tylko ci świadkowie – podłoga, ściana, pasek – wiedzą, gdzie serca szukać.
„W świecie cywilizowanym nienawiść w rodzinie uzewnętrznia się zwykle w wyrażeniach, które napisane wydawałyby się całkiem niewinnie (same słowa nie są obraźliwe), lecz wypowiedziane są takim tonem lub w takim momencie, że niewiele różnią się od uderzenia w policzek.”
Jestem w środku i zjadam cię
W Internecie czujemy się bezkarni. Myślę, że jest to miejsce, gdzie, jak sądzimy, bez uszczerbku na naszej reputacji, relacjach w rodzinie czy z otoczeniem, możemy wyrazić niezidentyfikowany gniew. Ten gniew, który siedzi w nas gdzieś głęboko. Niewyrażony, zagłuszany, podstępny. Sprawiający, że gorzkniejemy, aż w końcu tracimy smak.
„Płytka paplanina jest ze wszystkiego najlepsza. […] Tysiąc mil dzieli ją od radości; zabija intelekt, zamiast go wyostrzać, a między tymi, którzy ją praktykują, nie wywołuje uczuć wzajemnego przywiązania.”
Monopol to bujda
Jeśli ktoś mówi, że ma monopol na mądrość, najprawdopodobniej kłamie. Znam Jednego, który może tak mówić. Stawianie krzyżyka w kwadracie obok nazwiska, koloru ścian, szkoły, którą się ukończy, co za tym idzie wybór, kształtuje nasze życie osobiste i świat, w jakim żyjemy. Mam wątpliwość, aby sam wybór można było określać mianem dobrego lub złego. To inne szarości.
Ułamki i ułomki człowieczeństwa
Uczenie się rozmawiania w atmosferze szacunku jest bardzo trudne. To jedno z tych zadań, które nigdy się tak naprawdę nie kończy. Podejmowanie prób jest jednak mianownikiem łączącym wygraną i człowieczeństwo. Jako dorośli ludzie powinniśmy te próby podejmować dla dobra naszego i tych, co po nas przyjdą.
Wymówki to strach o innym imieniu
Możliwości jest dużo. Na rocznicę ślubu podjęłam jedną z nich. Podarowałam nam, mi i Lubemu, grę małżeńską. Czasami wprowadzenie zasad rozmowy znacznie ją ułatwia. Mówienia językiem szacunku można się nauczyć, nawet jeśli pierwsze słowa jakich na uczono takie nie były. Można jechać na scentrowanym kole. Jest trudniej, ale można. Co gorsza, każdy z nas jest scentrowany. Musimy się zatem pilnować. I to jest sztuka!
Podejmowanie prób
jest mianownikiem łączącym
wygraną i człowieczeństwo.
Dzwonienie w uszach
Ten, którego określam Nieomylnym, powiedział kiedyś, aby nie osądzać. Dzwoni mi to w uszach bardzo często, gdy pomyślę o pijanym mężczyźnie to, czego bym nigdy nie wypowiedziała głośno. Dzwoni tym mocniej, kiedy jako jedyny pyta się mnie, czy pomóc znieść mi wózek ze schodów. Przez rok zapytały się mnie o to jeszcze dwie osoby – naćpana dziewczyna i palący małolat. Panowie w garniturach zapomnieli. Nie wiemy, co sprawiło, że ktoś jest taki, jak go widzimy. Więcej nawet: to my możemy mieć problem ze wzrokiem. Oceniać trzeba postępowanie, nie człowieka.
Prawda, podobnie jak matka, jest tylko jedna. „Wszyscy śmiertelnicy są skłonni do stawania się tym, pod co się podszywają”. Podszywajmy się za dobrych, a będzie tylko lepiej.
Tekst nie jest oceną żadnej ze stron. Niemniej jednak swoją serdeczność kieruję w stronę Matki. Ma prawo do opiniowania, wyrażenia tego, co myśli. Ma prawo do szacunku. Obecnie nawet stukrotnego. Miejcie się zdrowo, Ty i ten Cud ukryty w Tobie!
Cytaty pochodzą z książki „Listy starego diabła do młodego” C. S. Lewisa. Gorąco polecam!
Tekst nie jest reklamą.