Mity, w które wierzysz jako rodzic - MamySie.pl
1092
post-template-default,single,single-post,postid-1092,single-format-standard,ajax_updown_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode-theme-ver-8.0,wpb-js-composer js-comp-ver-6.9.0,vc_responsive

Mity, w które wierzysz jako rodzic

Bo nie stawiasz się na miejscu dziecka.

1. Milczenie jest złotem

Argentum et silentium est aureum oratio to mądra sentencja, jak to w łacinie. Błędnie niestety przekazywana jest dziecku. Wpajanie dziecku, że „milczenie jest złotem” w standardowym wydaniu uczy je bierności. Równie dobrze możesz powiedzieć, że lepiej postrzegane jest bycie cicho niż  zwracanie uwagi czy wypowiadanie swojego zdania.  Twój święty spokój nie kanonizuje tych słów.

Obserwuję często biernych rodziców: ja się wychylam, nie wypowiadam, mnie to nie obchodzi. Źli są tamci. Kiedy dziecko patrzy na taką postawę anty wobec świata, z czasem kiedy przekona się, że świat w niektórych kwestiach ma rację w przeciwieństwie do „rodziców anty”, od kogo się odwróci? Kogo będzie słuchać? Czasami srebro jest bardziej cenne niż złoto.

2. Bądź grzeczny

Równie dobrze możesz powiedzieć dziecku, które wstało z łóżka – połóż się spać. Przynajmniej u nas – niemożliwe. Bądź grzeczna, bo zaraz przyjdzie Didas – tak mówiono mojej siostrze. Działało do czasu. Potem Didasica i Didasiątko też nie skutkowały. Cała rodzina Didasów, kimkolwiek byli, zeszli z warty. Straszenie dziecka to nie jest wyjście, a często łączy się naszym pojmowaniem mówienia „bądź grzeczny”. Nie wyjaśniamy dziecku, co znaczy w naszym pojęciu „bądź grzeczny”. Chętnie jednak tak mówimy, kwitując ostatecznie zachowanie dziecka: jesteś niegrzeczny. Naprawdę, więcej pożytku przyniesie dziecku i tobie powiedzenie: nie szarp brata, bo…, nie maluj ściany, masz tu do tego kartkę. Dziecko nie wie, że twoje „bądź grzeczny” to synonim powyższych.

3. Stój spokojnie

Kojarzy mi się szczególnie z kościołem, jako miejscem. Musztrowanie dziecka w kościele to niemal norma. Poruszenie dziecka było zbyt energiczne, a przejście między ławkami często wzbudza krwiożercze spojrzenia. Milczenie jest głuche, bo nikt w kościele w czasie Mszy Św. nie powie głośno, że tak nie można. Wyrok już zapadł: Łobuz. Łobuziak. Niegrzeczne dziecko. Ława przysięgłych bacznie przygląda się każdemu ruchowi, skinieniu. Mało w nas zrozumienia, że małemu człowiekowi trudno jest wysiedzieć godzinę bez ruchu, bez słowa, bez żadnego gestu.

10-miesięczne dziecko i ileś-tam-letnia mama. Msza Święta. Dziecko nauczyło się właśnie raczkować. Posadzka w kościele zimna, kurtka, czapka, dziecko na rękach. Siedzi spokojnie, mimo niewielkiego wiercenia co kilka minut. Tak, wiem, że chcesz poraczkować pod ołtarz, ale jeszcze trochę… W momencie ciszy, dziecko zaskoczone milczeniem wszystkiego i wszystkich zapełnia przestrzeń swoim: ma-ma-ma-ma-ta. Werdykt: Łobuziak jaki z niego. Cichutko. Ręce mamie opadły. Całe szczęście te przysłowiowe, bo dziecko musiała trzymać.

To, że dziecko przejdzie po kościele, złapie św. Józefa na nogę, popatrzy mu w oczy, Świętego raczej nie złości. Nas jednak w środku coś mierzi, bo to nie tak „jak trzeba”. Bo modlić się trzeba inaczej, figurki nie można dotykać, a różańca oślinić.

Stój spokojnie.

– Byłaś dziś w kościele? – pytam dziewczynkę.
– Yhmm. – odpowiada.
– O, to fajnie.
– Nie. Bardzo się tam nudzę. Muszę stać i patrzeć. A ja lubię tańczyć.

4. Tak się tego nie robi

…bo my, mądrzy i wszystkowiedzący dorośli robimy to inaczej. Ty, dziecko, robisz to źle. Nie puka się zabawką w ścianę! Nie zakłada się wiaderka na głowę! Ty, dziecko patrz, słuchaj, naśladuj. Myślenie, wymyślanie zostaw nam, mądrzejszym. Pisałam już wcześniej w DIY: Kreatywne dziecko, że: „Nie ma lepszych sposobów na uczenie kreatywności niż umożliwienie dziecku próbowania rożnych zastosowań. Każdy może mieć kreatywne dziecko”. Podałam nawet przepis na kreatywne dziecko. Rób tak zatem dziecko, może akurat coś odkryjesz. Ja zaś odkryję razem z Tobą.

5. Popsuło się

Nie będziemy oglądać bajki, bo telewizor się popsuł. Nie ma zabawki, bo popsuła się. Nie ma lepszego sposobu na nauczenie dziecka najgorszej plagi społeczeństw – kłamstwa. Podajesz to po prostu w formie ukrytej. Po pewnym czasie dziecko odkryje, że „popsuty” telewizor to inna nazwa „nie oglądamy”, „popsuta” zabawka to inna nazwa „nie chce mi się z tobą bawić”. Za kilkanaście lat czeka cię:

– Paliłaś!
– Nie. Nasiąknęłam dymem.
– Czuję wyraźnie zapach papierosa z buzi!
– Bo przecież oddychałam dymem, który był wokoło.

Sami stawiamy na siebie wnyki.

6. Czytamy dziecku, więc ono będzie czytało samo

Czytanie dziecku to zaiste piękna praktyka. Myślę jednak, że niewystarczająca. Dzieci nie czytają książek, bo nie widzą kultury czytania wokół nich. Nie widzą zamiłowania oraz samego czytania przez dorosłych. Myślisz może, że przecież czytasz książki… Zastanów się teraz, kiedy to robisz. Parzysz herbatę, wyciągasz ciepły koc. Zerkasz na zegarek, masz kilka chwil dla siebie – dziecko zasnęło. Odpoczywasz. Czytasz. Ten, Który Naśladuje nie będzie mógł wziąć przykładu, bo nie widzi tego, co mógłby naśladować. Czytanie przy dziecku jest trudne. Warto jednak pokazywać mu swoje książki, opowiadać o historiach, które sami przeczytaliśmy. Dziecku trzeba pokazać, że:

„Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”. W. Szymborska

Pomóż mu to odkryć. Nie wymagaj od dziecka stawania się guru inteligencji, jeśli sam nie masz po drodze do półki z zakurzonymi książkami. Wiesz, rodzice mają ogromny wpływ na kształtowanie dziecięcego mózgu. I nie chodzi mi tu o aspekty biologiczne. Młodzież nie czyta. Ucieka od literatury. Tak zostanie, bo przekaże to dalej. Ale jeśli w 7% domów w Polsce nie ma książek wcale, to czego się spodziewać?

7. Nie bądź jak baba – do chłopca

Przyznam, że kiedy to słyszę, to jako babie, chce mi się płakać. Bo chłopcu odmawia się wielkiego świata uczuć. Rozumiem – męskie, dzikie serca, jednak małemu chłopcu trzeba czułości, przytulenia, płaczu – bo to przede wszystkim dziecko.

8. Dzieci i ryby głosu nie mają

Środek pokoju. Ono stoi spokojnie. Z oczami pełnymi łez. Słucha o sobie słów, które bolą. Bić można także słowami. Słowa mogą boleć i małego, i dużego.

– Ale ja…
– Teraz ja mówię. Dzieci i ryby głosu nie mają, zapamiętaj.

I zapamięta. Nie powie ci o swoich marzeniach, lękach, problemach. Emocjonalnie będzie daleko.

Ryby nie mają uczuć. Dzieci mają uczucia. Brak głosu krzywdzi tylko jedno stworzenie – dziecko. Jesteśmy na tyle zadufani w sobie, jako ludzie, jako rodzice, że wysłuchanie słów kogoś mniejszego – statusem społecznym, wiekiem, wykształceniem – jest dla nas nie do pomyślenia. Słuchanie dziecka to hańba, bo to ono ma słuchać. Zwłaszcza, kiedy zwraca nam uwagę, że może robimy coś źle.

9. Nie wypłaciłeś mi się jeszcze za mleko

Rodzice mają różne sposoby na uczenie wdzięczności. W plebiscycie tych najgorszych ten powyższy powinien zająć pierwsze miejsce. Pokazywanie dziecku naszego trudu, miłości i wysiłku w formie długu jest nadużyciem. Rodzi w dziecku napięcie i poczucie, że musi na wszystko zasłużyć. Na wszystko zapracować. Zapłacić. Wchodzenie w dorosłość jest dla takiego dziecka uwolnieniem się od poczucia winy za swoje życie na kredyt i kończy się małym kontaktem z rodzicami lub jego brakiem. Kocha się za darmo. Miłość za miłość i wdzięczność przyjdzie. Banał, a działa.

10. Za moich czasów

„Za moich czasów” jest na końcu, bo niesie pewną nostalgię przeszłości, a zarazem jest najzabawniejsze. Niemal każdy z moich znajomych mówi, że słyszało to od rodziców. „Kiedyś to były czasy, a teraz…”. „Za moich czasów to było nie do pomyślenia”. „Ja kiedyś to musiałem…”. Gubimy się w nowych czasach i to nasza odpowiedź. Tu jednak nie jestem tak rygorystyczna. Ten słowny motyw rodzicielski często irytuje – zawłaszcza jak jest nadużywany i służy wyłącznie jako wstęp do krytyki postępowania dzieci czy nastolatków, ale także łączy pokolenia – gdy staje się zapierającą opowieścią.

Nie ma jednej utartej drogi wychowywania. Nie ma jednej drogi postępowania. Ważne by na każdej z obranych dróg zastanowić się, co czuje ktoś obok. Jak nasza droga wpływa i kształtuje drogi nowych, małych jeszcze ludzi.

Marlena Bessman-Paliwoda
marlena.bessman@gmail.com

Jeśli podoba Ci się tekst, podziel się nim ze znajomymi. Dla mnie to jak zapłata za moją pracę :) Dziękuję!

Follow