
Perfekcjonizm jest wrogiem rozwoju
Niedługo minie rok od kiedy założyłam „Mamy się”. Ten rok nauczył mnie dużo o samej sobie i pokazał jaki jest mój największy problem. Wiele kobiet zmaga się z tym samym. Perfekcjonizm – tak tej bestii na imię.
Idealny tekst. Dla Ciebie
Dostaję dużo wiadomości z pytaniem kiedy napiszę tekst, kiedy pojawi się jakaś moja opinia lub po prostu prosicie mnie o wyrażenie zdania w określonej kwestii. Co wówczas robię? W urywkach czasu jaki poświęcam blogowaniu, oczywiście piszę. Problem w tym, że teksty trafiają do magicznego miejsca o nazwie „szkice” i czekają na dopracowanie.
Zawsze chcę dawać swoim Czytelnikom coś, czego nie będę się wstydzić. „Twarz ma się tylko jedną. Łatwo ją stracić”. Odkrywając dalej karty – dla mnie „nie wstydzić się” oznacza sprawdzenie źródeł, przeczytanie masy artykułów pokrewnych, dopracowanie tekstu, dopracowanie grafik (a tego się dopiero uczę), sprawdzenie literówek, ortografii, stylu. Chcę stworzyć coś dobrego. Problem w tym, że tworzenie „ideału” jest bardzo zgubne. Folder ze szkicami kwietnie – z powodu braku pomysłu na wykończenie tekstu, braku czasu, a czasami z powodu zniechęcenia tematem, a na blogu – cisza.
Zrobić krok naprzód
Dominika z bloga Domino zainspirowała mnie do przemyśleń w tym temacie.
„Jeśli zaczniemy wcielać w życie malutkie zmiany, może urosnąć z nich coś WIELKIEGO. Bo prawdą jest to, że wielka zmiana jest sumą innych mniejszych zmian.” ~ Domino
Nie osiągnę nic wielkiego bez prób, bez pokazywania Wam tego, co tworzę tylko dlatego, że w mojej ocenie nie jest to dość dobre. Nie chodzi tu o rezygnację z jakości, ale pójście dalej. Ruszenie się z miejsca. Założyłam bloga, by uczyć się pisania. Ta nauka to „suma małych kroków” w moim przypadku. Nie nauczę się niczego bez Waszego odzewu, opinii, głosu. Nie nauczę się niczego, kiedy teksty będą nadal w blogowej szufladzie.
Perfekcjonizm zabija pasję
Czas poświęcony na wyszukiwanie fotografii, podglądanie szablonów (bo może znajdę ładniejszy?), wertowanie zasad ortografii (tak! używam słowników) i tym samym niewielki produkt (jakim powiedzmy jest mój tekst), nie dają się połączyć znakiem równości. Praca wkładana w pisanie nie przynosi efektów. Dlaczego? Marnuję czas na swój perfekcjonizm i pedantyczne podejście. Dlatego na blogu jest niewiele tekstów, Wasz odzew jest mniejszy, a moja motywacja spada. I to bardzo.
Dla niewtajemniczonych – odzew Czytelników to taka zapłata dla blogera. Kupując „Gościa Niedzielnego” czy „Politykę” – dwa największe tygodniki opinii – płacisz złotówkami. Na blogach płaci się lajkami, share’ami, komentarzami. Dzięki temu ma się ochotę pisać dalej.
Perfekcjonizm i pedantyzm są skorupą, która nie pozwala się rozwijać. Traci, a dokładniej trawi się, czas na często nieistotnych sprawach.
W moim przypadku pisanie ma być odskocznią i przyjemnością. I chcę, aby tak zostało. Własnie dlatego uwolnię zakładników będących w szkicach i będę po prostu pisać. Sama też nie chcę być zakładnikiem „perfekcjonizmu”, „ideału”, „pedantyzmu”. Zapraszam, przyłącz się (podejmij wyzwanie!). Myślę, że wolność jest lżejsza i łatwiejsza. Na pewno bardziej twórcza i przyjemna.