
Niemożliwe nie istnieje: 6 rzeczy, które pomogą Wam przenosić RAZEM góry
Czasami myślisz, że Twoje małżeństwo jest takie…szare, nudne, zwykłe, zwyczajne. Patrzysz na Wasze życie w trybie praca-dom-sprzątanie-sen-dom-praca-weekend-choroba dziecka-coś tam innego i znowu dom, i myślisz, że Wy to już nic nie osiągniecie, że tak już będzie zawsze. Zostaniecie w trybie, w który wpadliście i nic się nie zadzieje. A może jednak jest inaczej? A może: niemożliwe nie istnieje?Nie wiem jak masz Ty, ale ja zupełnie inaczej wyobrażałam sobie swoje życie. Miało być po prostu inne. Wspominałam już, że myślałam o innych drogach niż małżeństwo. Kiedy jednak już to właśnie ono stało się realne, zamierzone, widziałam je zupełnie inaczej niż widziałam wokół. Nasze małżeństwo będzie dokonywało rzeczy niemożliwych! – taki był mój zamysł. Nic w tym złego, prawda?
Był czas, że w to zwątpiłam w to ciche marzenie, bo te nasze wspólne „niemożliwe rzeczy” też widziałam zupełnie inaczej. Okazuje się jednak, że w małżeństwie to jest wiele niemożliwych do pokonania gór, które jednak razem można pokonać. Wtedy faktycznie niemożliwe nie istnieje. Przedstawiam Wam 6 naszych tajemniczych supersił, które pomagają nam przenosić małżeńskie góry.
Niemożliwe nie istnieje, kiedy:
1 | Podejmujemy razem decyzje
Niby oczywiste. Codziennie jednak jestem wystawiana na pokusę: „Oj, tam. Przecież i tak się zgodzi” lub „I tak się nie dowie, nie skojarzy”. Pokonuję niemożliwe. Zapieram się i dzwonię, co mój Luby o tym myśli. Czasami jest tak, że pośpiesznie się na coś zgodzę, ale wtedy już staram się wyłożyć kawę na ławę i przyznaję się do błędu.
2 | Rozmawiamy
Lubimy rozmawiać. Gadać. Opowiadać sobie różne rzeczy. Kiedy np. mój mąż wraca ze spotkania wspólnoty opowiada mi wszystko ze szczegółami. Gawędzimy. To jednak nie wszystko. Co pewien czas jest akcja „musimy porozmawiać”. To już oznacza poważne tematy niecierpiące zwłoki 🙂 Nie uciekamy z pokładu. Rozmawiamy, choć czasami to mamy dość. Po prostu 🙂
3 | Mówimy o sobie dobrze
– Tylko powiedz szczerze: czasami to masz ochotę mu coś powiedzieć i masz go dość? – spytała mnie z nadzieją w oczach koleżanka. – Bo nie uwierzę, że to tak idealnie u was!
I bardzo dobrze, że nie wierzy w jakieś plotki, że u nas jest idealnie, prawda? 🙂 Niesnaski, jakieś drobne rzeczy, które mam „przeciwko” mężowi mówię…mężowi. Ok, wygadam się przyjaciółce, ale tylko tej, która nie będzie mnie głaskać i mówić, że „on to zły, a ja taka biedna…” nie wchodząc w sytuację obiektywnie. Dobrze usłyszeć od trzeciej osoby: – Marlena, przesadzasz. Mamy jednak zasadę ogólną: to, co jest do poprawy, przepracowujemy razem. Mówimy o sobie dobrze.
4 | Śmiejemy się razem
Tu miało być: „Kłócimy się”, ale miałam problem z tym punktem. W mojej głowie nadal jest obraz kłótni jako starcia na śmierć i życie :), przez to też kiedy ktoś się mnie pyta, czy się kłócimy, mam ochotę powiedzieć: nie. Czasami nawet te nasze starcia mnie śmieszą i to jest chyba nasza siła. Szybko łapiemy dystans do siebie i innych. Potrafimy śmiać się z siebie samych. To nam bardzo pomaga pokonywać niemożliwe – nasze spory, waśnie, ale i chęć postawienia na swoim.
5 | Modlimy się razem
To temat na osobny post. Szczerze i krótko na teraz? Opornie nam idzie modlitwa małżeńska. Nie, nie…nie mamy trudności w modleniu się razem. Mamy problem w zorganizowaniu wspólnego czasu na modlitwę. Co tu dużo pisać. Wymagamy też za dużo, myślę. Nasza modlitwa JEST. To jest ważne.
6 | Nie spinamy się, bo…mamy czas
Staramy się być wyrozumiali dla siebie i dla sytuacji, w jakiej jesteśmy. Mamy czas, aby realizować nasze marzenia, pasje, które teraz może w jakiejś części odkładamy na bok, by spełniać się w pasji rodzicielskiej czy w pracy. Mamy czas – będziemy jeszcze randkować tylko-we-dwoje, pójdziemy do kina. Po prostu, staramy się cieszyć tym czasem jaki mamy, doceniać chwile, które mijają teraz. Niby nic wielkiego, ale jest to bardzo uwalniające. Powiedz sobie, że „macie czas”, a zobaczysz, że poczujesz o co mi chodzi.
Jest wiele niemożliwych na pierwszy rzut oka rzeczy do przeskoczenia w małżeństwie. I Ty, i ja tego niemożliwego dokonujemy. Niemożliwe nie istnieje. Doceń siebie i swoje małżeństwo. 🙂
„Dla nas nie ma niemożliwego”. Wygrawerowałam Lubemu akurat te słowa na prezencie, aby pamiętał, że razem możemy znacznie więcej, ale też w Ewangelii Mateusza jest zdanie: „Nie ma nic niemożliwego dla tego, kto wierzy”. Zawsze dawały mi „powera” do działania i chciałam je przenieść na grunt małżeński. Grawer to fajna opcja w tym wypadku. Przyznaję, że mój Luby był tym hasłem zaskoczony, ale się z nim zgodził 🙂 Teraz tym zdaniem chwali się kolegom (widziałam :)).
Wpis powstał we współpracy z marką ePrezenty.pl | Zegarek możesz dostać tutaj.
Co jest na pierwszy rzut oka niemożliwe, a jednak Wam udaje się to pokonać? Jak to robicie? Co jest Waszą siłą?